piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 1. A normal day (really?).

   Nastał 18 czerwca. Poniedziałek. Tydzień do zakończenia szkoły.
*Tori*
Wstałam o 7:00. Włączyłam radio, ubrałam szare rurki, białą koszulkę i rozpoczęłam poranną toaletę. Pościeliłam łóżko. Na zegarku widniała godzina 7:20. Szybka pobiegłam do kuchni, aby zrobić kanapki dla mnie oraz brata - do pracy. Zjadłam, złapałam torbę i wychodząc z pokoju natknęłam się na ledwo żyjącego (zapewne po wczorajszej imprezie) John'a.
- Na stole w jadalni zostawiłam ci kanapki, ubierz się szybko, bo za 30 min. przyjedzie po ciebie taksówka do pracy. - powiedziałam na jednym wydechu, zastanawiając się czy czegoś nie pominęłam.
- Jesteś kochana! - odpowiedział całując mnie po bratersku w policzek - o której kończysz? - spytał.
- Dzisiaj wyjątkowo o 13. - powiedziałam łapiąc jedną kanapkę do ręki i zmierzając ku drzwiom.
- To poczekaj na mnie, kończę po 14. - uświadomił mnie starszy brat, po czym rzuciłam krótkie " okej!" i wybiegłam z domu idąc szybkim tempem do szkoły.
Przy wejściu złapałam nie Kate i zaczęła mi opowiadać o nowych zdarzenia z wczorajszych imprez. Mimo, iż nie uczestniczyłam w życiu towarzyskim innych ludzi, dzięki mojej cudownej przyjaciółce, zawsze wiedziałam co? gdzie? i kiedy? Szłyśmy tak szkolnym korytarzem zatrzymując się przy mojej szafce.
- ...a kiedy usłyszałam...Vici, Vici...VICI - mówiła prawie krzycząc Kate - słuchasz mnie w ogóle?
- C-c-co? - odparłam - a tak jasne, John też wczoraj przyszedł dość późno z imprezy. - musiałam udawać, że słucham, ale jak tu słuchać kogokolwiek jak na przeciwko ciebie stoi niejaki Alexander? Alex to kolega mojego brata. Jest dość przystojny. Nie jestem w nim jakoś zakochany czy coś, po prostu - ładny jest. Dzięki temu, że się kumplują mogę czasem zamienić z nim słowo w obecności John'a. Wiem, ze ma dziewczynę i raczej (NAPEWNO) nie jest zainteresowany kimś takim jak ja. Ale kto by był?! Z rozmyślań wyrwała mnie Kate:
- Vici...- ciągnęła - widzę, że coś się dzieje - zauważyła, no tak ona zawsze zauważa - znowu masz tą minę - martwiła się, było widać.
- Nie, no co ty - mówiłam - nie wyspałam się i to dlatego. - miałam nadzieję, że uwierzy.
- Dosyć tego! Nie będziesz mi tu się znowu użalała nad sobą! - mówiła zdenerwowana.
- Ale jak to? Coś sugerujesz? - nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Wpadnę do ciebie o 15 i wszystko ci wyjaśnię, teraz muszę lecieć na lekcje, pa! - pobiegła na drugi koniec szkoły pod klasę.
No tak, za 2 min. 8:00. Wypadałoby także iść do sali.
  Wróciłam. Do wakacji dużo nie zostało ( dlatego lekcje są skrócone ). Spojrzałam na zegarek, była 13:15. Przypomniało mi się, że do czasu, kiedy rodzice nie przyjadą ( czyli do niedzieli - 24 czerwiec ) muszę robić obiady, więc wzięłam się za przygotowanie spaghetti.Kiedy skończyłam poszłam do łazienki. Umyłam ręce, uczesałam się, spojrzałam w lustro. Kogo zobaczyłam? W ogóle nie atrakcyjną, pozbawioną kształtów osobę, a mianowicie - MNIE. Szybko otarłam łzę, która zdążyła wydostać się z mokrego już oka. Włączyłam radio i postanowiłam resztę dnia spędzić bez żadnych zmartwień. Sprzątając dom porwałam się rytmom płynącym z głośników. Śpiewałam, tańczyłam i wygłupiałam się jak nigdy dotąd. Z tego wszystkiego nie usłyszałam otwierających się drzwi wejściowych. Pełna dobrego humoru robiłam różne pozy itp., a temu wszystkiemu, jak po chwili zauważyłam, przyglądał się mój brat z uśmiechem na twarzy. Zaczęliśmy się wspólnie śmiać, nie wstydziłam się go, a wręcz przeciwnie - przy niem mogłam być tak naprawdę sobą. Ściszyłam radio i przytuliłam się do John'a. 
- Cześć! - powiedział i odwzajemnił uczucie.
- Cześć! - odpowiedziałam.
- Poczekaj tu. Mam dla ciebie twój zaległy prezent na urodziny. - odparł idąc do swojego pokoju.
Po chwili wrócił. Podał mi małe pudełeczko.
 - Dziękuję! Nie musiałeś! - znów go przytuliłam.
- Już jie bądź taka skromna. - uśmiechnął się - Otwórz! - dodał.
W środku dostrzegłam śliczną bransoletkę z trzema inicjałami : J, K, V. Ku mojemu zdziwieniu było coś jeszcze. Wyciągnęłam dwa bilety.
- Co to za bilety? - zapytałam.
-Przeczytaj. - odpowiedział nadal nie przestając się uśmiechać.
Na dwóch biletach było napisane:
"KONCERT ONE DIRECTION
      23.06.2012r. LONDYN"
Spojrzałam pytającą miną na brata.
- Jeden dla ciebie, a drugi dla Kate! - mówił to z takim podekscytowaniem jakby to on miał tam iść.
- Dziękuję! - powtórzyłam ściskając go.
Pobiegłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęło mnie interesować kim tak naprawdę jest to całe "One Direction". Nagle do pokoju wparowała Kate. Patrząc na mnie zapytała z podejrzliwym głosem:
- Jesteś w ciąży?
- CO? NIEEE! - zdziwiona jej słowami prawie krzyczałam.
- No, bo w szkole chodzi przybita, a tu tryskasz energią i nie wiem czym jeszcze. Takie zmiany nastroju mają kobiety w .. - nie dokończyła, przerwałam jej.
- HAHAHA - mówiłam z poirytowaniem - najlepiej nie kończ. Otóż jestem w dobrym nastoju, ponieważ dostałam wspaniały prezent od John'a! - tym razem się uśmiechając i  pokazując Kate bilety.
Zaniemówiła. Po chwili cicho spytała:
- Dla kogo ten drugi? - powiedziała to tak cicho, że prawie nie usłyszałam, ale było można wyczuć nutkę nadziei w jej głosie.
- Dal ciebie! - odpowiedziałam, obserwując dziwną reakcje  mojej przyjaciółki.
Krzyczała jak opętana.
- To mój ulubiony zespół! Nie mogę uwierzyć! - powtarzała bez końca.
- Poszukaj ich w internecie, a ja zejdę po coś do picia.
Wchodząc już po schodach ze szklankami w dłoniach usłyszałam znajome mi dźwięki. Czyżby..? Tak! Ta piosenka leciała dzisiaj w radiu i nie powiem, spodobała mi się. Weszłam do pokoju i ujrzałam skaczącą po łóżku Kate. A więc to oni... Pomyślałam oglądając zdjęcia, które nie wyparły na mnie większych emocji.
- No dobra...- mówiłam - cho chciałaś mi powiedzieć?
Ustała na przeciw mnie ręce opierając o moje ramiona i  patrząc mi w oczy. Bałam się tego co miało nadejść.
- Victorio Smith, przeżyjesz dzisiaj coś zupełnie nowego! - ciągnęła podekscytowana, a ja lekko westchnęłam - przeżyjesz całkowitą METAMORFOZE!


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podoba się? Proszę o szczere opinię :33
I jeszcze proszę o udział w ankiecie, bo głosy cały czas rozkładają się równomiernie, a ja nadal nie wiem kogo wybrać :cc
Kolejny rozdział jest już napisany, ale nie wiem kiedy go dodam... ;D mam zamiar jutro, ale zobaczymy co z tego wyjdzie ; )

CZYTASZ=KOMENTUJESZ                                                  5 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ
Frodo♥

4 komentarze: