poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 3. Shy? NEVER!

   Dni do koncertu szybko zleciały. Victoria w nowym wydaniu czuła się o niebo lepiej. Trzeba się z tym zgodzić. Tori prezentowała się się olśniewająco. Uśmiech z twarzy jej nie schodził, oczy także miały miły wyraz. Przez ten czas nic się nie zmieniło. Główna bohaterka nadal była tą samą cichą, skromną, zamkniętą w sobie dziewczyną, jednak jej pewność siebie rosła z każdym momentem. Dwa dni przez sobotą, czyli w czwartek, odebrała zadziwiający telefon.
- Halo? Victoria? - mówił głos w słuchawce.
- T-tak, a o co chodzi? - zapytała zdezorientowana.
- Pewnie mnie nie pamiętasz... ale to dla mnie miał być twój numer, wtedy.. w MC . - usprawiedliwił się chłopak.
Miał rację. Victoria zapomniała o całym zdarzeniu. Była przekonana, a raczej pewna, że nieznajomy nie zadzwoni.
- Pamiętam, pamiętam..coś się stało? - mówiąc to chciała jak najszybciej odłożyć słuchawkę.
- Oj.. wybacz, nawet się nie przedstawiłem. Na imię mi Thomas, ale znajomi mówią na mnie Tom. - rozmawiając był chyba podekscytowany zdarzeniem, ale też denerwował się.
- Część Thomas. - odparła Tori zrezygnowana.
- Możesz śmiało mówić mi Tom! - mówił to z wielkim zadowoleniem (może dumą?), które dawało się odczuć rozmawiając z nim.
- Nie. Dzięki, zostanę przy Thomas. - naprawdę chciała odłożyć tą słuchawkę, bo ten cały chłopak działał jej na nerwy. Czemu? Może te jego ciągłe podniecenie? Twierdziła, że nie będzie chamska i pozwoli mu dokończyć to co zaczął.
- Jak wolisz... Słuchaj.. - w myśli Victori zaczynały krążyć obrazki, kiedy to ten cały Tom zaprasza właśnie ją na imprezę - w sobotę organizuję imprezę - nie myliła się... chociaż bardzo chciała... - miałabyś ochotę wpaść? Zaraz wyślę ci ad... - i tu nie dokończył, bo Tori weszła mu w słowo.
- Wybacz, ale nie. Mam już plany na tę sobotę - powiedziała uradowana. Chłopak wyczuł chyba nutkę radości w jej głosie, bo przez parę chwil się nie odzywał. Nagle spytał:
- To może jutro? Mogłabyś poświęcić chwilkę dla mnie? - chyba się uśmiechał - poszlibyśmy na spacer, a potem na lody, czy coś w tym stylu.
- Chyba nie, naprawdę przykro mi, do końca tygodnia mam urwanie głowy, może kiedy indziej - kłamała jak z nut - ojej... muszę już kończyć! Brat mnie woła, cześć!
*Tori*
  Po co ja odbierałam ten telefon?! Uniknęłabym tych wszystkich niezręcznych tematów. Właściwie, to czemu odmówiłam? Przecież miałam czas. "Tori! Co ty gadasz. Ty nie potrafisz nawet ustać w jedym miejscu sam na sam z chłopakiem, a co dopiero spotkać się z nim!" podpowiadał rozum. A co w takim razie serce mówi? "Nie trać szansy! Korzystaj z tego, że chłopak chce się z tobą umówić i daj mu szansę. Przełam w końcu twoją nieśmiałość!" O taaak. Wydaje mi się, że w tym przypadku serce wygrało starcie. Jestem już pełnoletnia. Nigdy nie miałam chłopaka. A teraz nagle ktoś chce się ze mną umówić, a ja odmawiam. To prawda wstydziłam się płci przeciwnej (nie wliczając w to mojego brata). Z moich rozmyślań wybudził mnie John.
- Hej, mała. O czym tak zawzięcie myślisz? - zapytał z troską.
- No, bo wiesz... - i tu opowiedziałam mu całą historię,  on pogrążył się w rozmyśleniach. 
- Nie chcę nic mówić, ale musisz do tego przywyknąć! - zaśmiał się. - teraz to dopiero będziesz rozchwytywana! - ciągnął z nieschodzącym mu uśmiechem. Mi wcale nie było do żartów. To poważna sytuacja, więc udałam obrażoną.
- Tori.. nie gniewaj się - objął mnie - po prostu mówię co widzę, a naprawdę jest na co popatrzeć - znów się zaśmiał, a ja uderzyłam go lekko w ramię, na znak żeby przestał. Spoważniał.
- Tori, serio, przemyśl to. Teraz wyglądasz sto procent lepiej. Przeszłaś ogromną zmianę w tak krótkim czasie. Nie zmarnuj tego. Nie myślisz czasem o tym, żeby zaufać innym ludziom? Nie mam na myśli od razu zwierzanie się im ze wszystkiego, tylko to, żebyś dała szansę im i sobie.. Przemyśl to. Może właśnie jest ten czas. - ucałował mnie w policzek i wychodząc szepnął - Pamiętaj, że ja bez wzgędu na to co zrobisz będę cię wspierał.
John miał rację. Najwyższa pora na dokończenie tego co zaczęła Kate. Pora na metamorfozę wewnętrzną. Koniec z dokuczliwymi zdaniami na mój temat, koniec z użalaniem się nad sobą, a co najważniejsze KONIEC  z nieśmiałą Victorią!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba? : >
Cała akcja ( z udziałem chłopaków) rozpocznie się w 4 rozdziale. Czekajcie z niecierpliwością! : ))
Kolejny rozdział dodam jak będzie ... (podnosimy stawkę!) 10 komentarzy ! Dajcie z siebie wszystko, a anonimów proszę o podpisywanie się :>
Nie będę miała już chyba okazji złożyć życzeń zz okazji Nowego Roku, a więc
Życzę Wam moi drodzy, jak najwięcej szczęścia, żebyście Stary Rok pożegnali z One Direction, a Nowy Rok przywitali z jeszcze większą Ich ilością! hahha Wypijcie chociaż raz za nich :DD
A wracając do życzeń, to życzę Wam jeszcze wyyyystkiegoo  czego pragniecie w 2013 roku!
Ja osobiście chcę, żeby ten następny rok był ograniczony w przykre zdarzenia, a wypełniony szczęściem!
Ahaaa... rozdział taki krótki, bo chciałam przeznaczyć tą scenkę w osobnym : )
Miłego czytania , aha i jeszcze coś... zmieniam ankietę. Po mimo dużej ilości głosów na Luisa muszę go wykasować. Nie jestem w stanie pisać o nim. Przepraszam...
Frodo ♥

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział.
    czekam na następny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. 10 komentarzy ?
    Dziewczyno.. Na głowę upadłaś..
    Chyba wolisz np. 5 szczerych i od różnych osób niż te głupie 10 od tych samych ludzi..
    Co do bloga.. Nie podoba mi się.
    Trzymaj się i radziłabym lepiej poczytać więcej tych opowiadań aby twoja wyobraźnia na ten ' pomysł ' się rozwinęła..
    ~ Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz akurat nie mam zamiaru pisać takiego bloga, gdzie już pierwszym ( najwyżej drugim ) idą do łóżka , bo to nie jest w ogóle rzeczywiste, a tym bardziej zauważ, że każdy ma swój plan na bloga. Nie podoba ci się ? - SPOKO! - nikt ci tu nie każe przychodzić. Jeżeli wolisz opowiadania, w których pie*rzą się co chwila to chyba masz jakieś niespełnione marzenia, albo jesteś niewyrzyta sex*alnie.

      Usuń